Państwo pomaga… więc proszę mu nie przerywać

Wojna w Ukrainie spowodowała, że pod naszym dachem zamieszkała młoda Ukrainka – Ola; wystraszona, zagubiona, zamknięta w sobie. Dzięki szerokiemu kręgowi Ludzi Dobrej Woli, Ola po trzech tygodniach zaczęła odzyskiwać pod nogami grunt, otrzymała PESEL, ubrania, laptop, zrobiła lekarskie badania – a przede wszystkim zaczęła odzyskiwać wiarę w to, że będzie dobrze – bo znowu dzięki Ludziom Dobrej Woli udało się znaleźć dla niej pracę i mieszkanie w sąsiednim mieście wojewódzkim.
I tu – ja głupi, stary, naiwny – uwierzyłem w zapewnienia, że nasze Państwo pomaga uchodźcom, przekazując każdemu z nich jednorazowe świadczenie pieniężne w wysokości trzystu złotych. Przemilczę wysokość kwoty i jej moc w naszym rozjechanym przez inflację kraju, ale pomyślałem, że Oli przyda się choćby taka symboliczna kwota na początek nowej drogi – choćby po to, by łatwiej przetrwać do pierwszej wypłaty.
Udałem się Olą do Ośrodka Pomocy Społecznej z zamiarem złożenia odpowiedniego wniosku.
– Czy ma pani już PESEL? – padło pierwsze pytanie.
– Tak.
– Gdzie Pani mieszka?
Tu wyręczyłem Olę i podałem swój adres.
– Proszę spodziewać się kontroli. Musimy sprawdzić w jakich warunkach pani mieszka.
Przez trzy tygodnie nikt nie interesował się naszym gościem, a wystarczyło zgłosić się po oferowaną pomoc – a już mamy na karku sprawdzian.
– Ale pani Ola w przyszłym tygodniu wyjedzie do pracy i zamieszka w innym mieście – dodałem.
– Wobec tego proszę natychmiast o informację, jak tylko pani Ola wyjedzie.
– Dobrze. A czy świadczenie będzie wypłacone gotówką?
– Nie prowadzimy kasy, więc nie możemy wypłacić gotówką. Tylko przelew.
– Ale pani Ola nie ma jeszcze bankowego konta. Założy je dopiero w nowym miejscu zamieszkania.
– Można podać jakiekolwiek konto, nawet pana – odpowiedziała urzędniczka.
– Wobec tego proszę wpisać moje konto. Ja Oli przekażę pieniądze.
Po chwili kwestionariusz był wypełniony, sprawdzony i podpisany.
– Ale nie wiem kiedy ten przelew pójdzie, bo nie dotarły do nas jeszcze pieniądze z centrali – z rozbrajającą szczerością dodała urzędniczka, kiedy staliśmy już w drzwiach.
Gdy znaleźliśmy się na ulicy, zdezorientowana Ola, która pobieżnie zrozumiała naszą rozmowę, zapytała:
– To nie będzie tych pieniędzy?
Przyznam, że z niemałym zakłopotaniem próbowałem wyjaśnić sposób działania naszego Państwa – nie wiem czy mi się udało, ale na koniec pocieszyłem:
– Nie martw się, damy radę.
No i daliśmy – bo znów dzięki Ludziom Dobrej Woli udało się Olę wyposażyć we wszystko co niezbędne do startu w obcym kraju; bez nostryfikowanych świadectw i dokumentów, bez znajomości języka i realiów.
Zaraz następnego dnia po odwiezieniu Oli przekazałem tę informację do Ośrodka Pomocy Społecznej.

Minął tydzień i zadzwonił telefon.
– Dzień dobry, tu Ośrodek Pomocy Społecznej. Dzwonię do pana w sprawie tych trzystu złotych.
– Tak, słucham.
– Pani Ola już u państwa nie mieszka?
– Nie.
– Kiedy wyjechała?
– Wczoraj minął tydzień.
– To ja pana informuję, że nie możemy wypłacić tych pieniędzy. Pani Ola będzie musiała złożyć wniosek w nowymi miejscu zamieszkania. Czy może pan podać nowy adres pani Oli?
Zamurowało mnie.
– To okazuje się – wybąkałem – że trudno pomagać uchodźcom, zwłaszcza Państwu…
Na to pani urzędniczka, nie dając mi dokończyć, zaczęła swoją mantrę informując, że mam podać nowy adres zamieszkania Oli, a oni spróbują przesłać ten wniosek…
– Czy nie prościej… – próbowałem dokończyć swoją wypowiedź.
– Proszę mi nie przerywać! – usłyszałem w słuchawce podniesiony głos.
Rozłączyłem się.
Nie przywykłem, by jakikolwiek urzędnik, jakiegokolwiek szczebla i urzędu pohukiwał na mnie jak w carskiej Rosji. Mam gdzieś urzędniczą logikę, która nie pozwala przelać pieniędzy na wskazane we wniosku konto, bo wnioskodawca mieszka gdzie indziej – tu na marginesie pytanie: po co ten PESEL, przy którym wystarczyłoby umieścić informację o uzyskanym wsparciu, by nie pobrać go ponownie, gdzie indziej?

Podziwiam za to Ludzi Dobrej Woli z którymi zetknęliśmy się przez te trzy tygodnie – ludzi, którzy poświęcali swój czas, auta, zaangażowanie, pieniądze i serce, by przywrócić do życia to jedno życie. Ci wspaniali ludzie nadal bezinteresownie (bez etatów i pensji) pomagają, choć ustawia się ich w ostatnim rzędzie podczas gdy ci, którzy kryją się za fasadą papierów i procedur, wypinają piersi do medali.
Podsumowując: Ola mieszka już i pracuje, jest zadowolona i z nadzieją patrzy w przyszłość – i w tym konkretnym przypadku nasze Państwo pomogło… nadając jej PESEL (z którego w pełni nie potrafi skorzystać) – cała reszta to zasługa Ludzi Dobrej Woli.

Bo prawdziwa pomoc, to nie urzędnicze połajanki – te zawsze blado wypadają, nawet w świetle najmocniejszych jupiterów…

udostępnij...

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *