• Szaszok – dziadek wiedział już wtedy…

    Jak co roku wiosenne porządki w sadzie mojego dziadka były atrakcją dla wszystkich dzieci. Wiązało się to przede wszystkim z wielkim ogniskiem do którego wrzucano grabione liście i gałązki z przycinanych jabłoni.Byłem jednym z młodszych dzieciaków, więc moją rolą było bieganie, robienie hałasu i dokazywanie. Czasami udawało się donieść porcję nowych liści do rozbuchanego ognia, ale nie wolno było nam, maluchom, podchodzić bliżej niż położona przed ogniskiem kłoda...